Podszedłem do leżącej. Z odległości kilku metrów dostrzegłem, że jest ubrana w jasną, poplamioną czymś sukienkę. Pozlepiane kosmyki włosów zasłaniały jej twarz, a bose stopy były pokaleczone.
Kimkolwiek była, nie zamierzałem jej tutaj zostawiać. To niebezpieczna dzielnica, zwłaszcza w nocy.
Ostrożnie wziąłem ją na ręce, opierając bezwładną głowę dziewczyny na swoim ramieniu. Jak na nastolatkę, na którą wyglądała, była zaskakująco lekka, niemal jak dziecko. I gdyby nie to, że nie miałem przy sobie telefonu, wezwałbym taksówkę. No ale do domu nie miałem daleko.
Wyciągając jedną ręką z kieszeni klucze, otworzyłem drzwi, by po wejściu do środka zatrzasnąć je kopnięciem. Położyłem dziewczynę na łóżku w pokoju gościnnym. Przy bladym świetle lampki nocnej nie wyglądała najlepiej. Ale żyła. Niosąc ją, czułem jej słaby oddech na swojej szyi.
Wydobrzeje.
Zaparzyłem herbatę, dwa kubki. Jeden dla siebie, drugi dla niej. Postawiłem go na szafce nocnej.
***
Rano obudziły mnie kroki dochodzące z wnętrza domu. Po cichu wstałem i poszedłem zobaczyć kto to.
W przedpokoju zobaczyłem bladą ciemnowłosą sylwetkę w brudnej – kiedyś chyba jasnożółtej – sukience.
– Jak się spało? – spytałem, poczuwszy na sobie spojrzenie zielonych magnetyzujących oczu.
Dziewczyna próbowała coś powiedzieć, jednak udało jej się jedynie zachrypieć. Po kilku chwilach kaszlu, odpowiedziała:
– Całkiem dobrze. – Głos miała miękki, cichy. Kiwnąłem głową.
– Zrobić ci coś do jedzenia?
Na dźwięk słowa ,,jedzenie” w jej oczach pojawiła się dzika iskierka. Zaśmiałem się cicho.
– Do kuchni tędy. – Skierowałem tam swoje kroki wiedząc, że pójdzie za mną. – Dzisiaj tosty.
Smarując parzące palce kromki chleba, kątem oka zauważyłem, że stoi niezręcznie w wejściu. Obserwowała mnie.
– Proszę, usiądź – wskazałem jej miejsce przy małym, drewnianym stole.
Postawiłem przed nią talerz z tostami.
– Czemu mi pomagasz? – spytała po chwili.
Usiadłem naprzeciwko niej.
– Nie mogłem cię zostawić na ulicy – odpowiedziałem zwięźle.
Zaczęła jeść.
Wiedziałem, że poważniejsza rozmowa czeka nas, jak skończy posiłek.